Złota i srebra nie mam, ale to, co mam,

to ci daję: wstań i chodź…

[30 marzec 2016]

 

1. Witam wszystkich zgromadzonych na tej Eucharystii, która w moim odczucia ma wymiar początkujący kreśloną historię, gdyż w sanktuarium św. Andrzeja Boboli, Patrona Polski, w Strachocinie, rozpoczynamy comiesięczną modlitwę za Polskę i sprawującego w niej Urząd Prezydenta, p. Andrzeja Dudę.

Jeśli mówię o wymiarze historycznym tej Eucharystii, to opieram to stwierdzenie w kontekście spotkań, które już są w dniu 16 każdego miesiąca. Gdy w roku 1988 zaczynaliśmy modlitewne spotkania ze św. Andrzejem Bobola, to któż wówczas przypuszczał, że dziś będą one gromadzić tak wielu pielgrzymów, a gromadzą.

Podobnie jest chyba i dziś, gdy rozpoczynamy nowe nabożeństwo w tym sanktuarium, które będą organizowane w 30-te dni każdego miesiąca, nikt z nas nie wie, jak ono zostanie przyjęte i jak się potoczy historia tych nabożeństw. Intencja nasza jest dobra: pragniemy otoczyć modlitwą Polskę i Pana Prezydenta.

 

2. Moi drodzy, dziś podczas tego pierwszego spotkania chciałbym przedstawić racje, które mną kierowały, aby to nowe nabożeństwo wprowadzić.

Wpierw, dlaczego 30 dnia miesiąca?

30 dzień – to dzień urodzin św. Andrzeja Boboli. Stąd, aby upamiętnić ten dzień została wybrana ta data.

30 listopada 1591 roku, św. Andrzej stał się synem polskiego narodu przez akt urodzenia i dlatego,  uczył się polskiej mowy, polskiej kultury i tradycji, uczono go być Polakiem i żyć jak Polak.

A, że jego rodzina była głęboko patriotyczna młodego syna uczyła kochać Polskę i poczucia dumy z  własnej godności: jesteś Polakiem.

 

3. To poczucie dumy, że jest Polakiem, było takie w nim głębokie, że w żadnym ze znanych dziś dokumentów nie napisał gdzie się urodził, tylko podpisywał się: Małopolanin.

To zachowanie Andrzeja nurtuje naukowców do dziś, bo skoro nawet w takim dokumencie, który się zachował do dziś, jak dokument przyjęcia do zakonu jezuitów zawiera napis: Małopolanin, to z czegoś musiało to wynikać.   

Stąd były różne hipotezy o miejscu jego urodzenia.

Dziś generalnie przyjmuje się, że tym miejscem jest Strachocina i w jakimś sensie wyjaśnia się sprawa napisu: Małopolanin. Pomocą w tej sprawie są te słowa, które powiedział: zacznijcie mnie czcić w Strachocinie.

Dlaczego zwraca uwagę na Strachocinę po śmierci?

Dlaczego mówi, że tu trzeba go czcić?

Bo kiedy św. Andrzej przychodził na świat, Strachocina należała do województwa lwowskiego, kojarzonego wówczas z Ukraińcami. I jest to chyba  powód, który sprawił, że św. Andrzej, gdyby napisał miejscowość urodzenia – mógłby być przez niektórych kojarzony z Ukraińcami, a on wiedział, że jest Polakiem i to było dla niego najważniejsze – podkreślić swoją narodowość.

Zresztą tą godność wyznawał przez całe swe życie. Nawet podczas męczeństwa wyznawał, że jest Polakiem.

 

4. Moi drodzy! Tej polskości i wszystkiego co polskie, uczył się na strachocińskie ziemi, na Bobolówce, gdzie mieszkała jego rodzina. Można powiedzieć: tu się wszystko zaczęło, tu w Strachocinie, w tej małej wiosce na południu Polski, na tej sanockiej ziemi.

I to jest chlubą, dla nas zamieszkujących dziś te tereny, że ta ziemia wydała tak wspaniałego syna, który rozsławia Strachocinę i ziemię sanocką nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

 

5. To do czegoś nas zobowiązuje.

Polska myśli o Strachocinie, a czy my myślimy o Polsce? Tak myślimy. A wyrazem tego mają być te nabożeństwa.

One będą mieć nieco inny charakter, niż w 16-te  dni miesiąca, na które gromadzimy się już od wielu lat. Bowiem podczas już istniejących nabożeństw  promujemy miejsce urodzenia św. Andrzeja i dajemy okazję do modlitwy pielgrzymom, aby za jego przyczyną szukali łaski dla siebie i swoich bliskich. Dotychczasowe gromadzą się czciciele św. Andrzeja.

 

Te zaś nabożeństwa, które dziś rozpoczynamy mają nieco inny charakter. Chcemy, aby na nich gromadzili się ci, którym na sercu leży dobro Polski.

Podczas nich chcemy budzić ducha narodowego.

Pragniemy rozpalać w sobie miłość do Polski

Pielęgnować w sobie prawdziwy patriotyzm.

Wyrażać przed Bogiem troskę o dobro Ojczyzny, która w naszym przekonaniu powinna być katolicka, gdzie szanuje się prawo naturalne, ewangeliczny system wartości, a nikomu nie przeszkadza znak krzyża, ani obecność Kościoła.

 

6. Podczas tych nabożeństw pragniemy z dumą patrzeć na polską historię i przywoływać bohaterów narodowych, którzy umieli miłość do Boga łączyć z miłością do Ojczyzny.

Chcemy dziękować Panu Bogu za Polskę, przepraszać za grzechy jej synów i córek i upraszać opiekę Boża nad naszą Ojczyzną.

Chcemy aby Polska była domem dla wszystkich, którzy tu mieszkają.    

 

7. Podczas tych nabożeństw będziemy też uwrażliwiać się na problemy, z jakimi boryka się  Polska, wyjaśniać je i prosić Boga o pomoc w ich rozwiązaniu. Bo, to Bóg jest Panem historii i to On jest Królem świata, a więc i także naszej Ojczyzny.

Przez okres Wielkiego Postu w brewiarzu kapłańskim czytaliśmy o historii Mojżesza i uświadamialiśmy sobie, że to Bóg uratował naród żydowski. Bo wpierw uratował Mojżesza od śmierci, następnie zadbał o jego solidne wychowanie, a kiedy nadszedł czas powiedział do niego:

po to otrzymałeś to wszystko, abyś teraz poszedł do Egiptu i wyprowadził mój lud z niewoli, a wprowadził go do ziemi obiecanej.

Misja Mojżeszowi miała nie tylko charakter narodowy, ale i religijny, bo za sprawą Mojżesza naród  odnowił przymierze z Bogiem i zaczął oddawać Mu należną chwałę.

Przywołuję teraz postać Mojżesza, abyśmy zrozumieli, dlaczego podczas tych nabożeństw chcemy się modlić za Pana Prezydenta.

Modliliśmy się tutaj na Bobolówce w Strachocinie, aby został Prezydentem i wierzymy, że św. Andrzej przyczynił się, że nim został…

A teraz powinniśmy go wspierać naszą modlitwą. I to chcemy czynić.

 

8. Jednak, nie jest moim pragnieniem, aby nabożeństwa były odbierane, jako wydarzenie polityczne. Od wielu lat obserwując scenę polityczną w Polsce i przez Strachocinę przewinęło się już wielu polityków.

Osobiste doświadczenia doprowadziły mnie do tego, że wiem, iż angażowanie się Kościoła w działania partii politycznych prowadzi do nikąd.

Jeśli nie raz niektórzy członkowie Kościoła wspierają niektóre partie, to tylko dlatego, że są one katolikom, bliższe ideowo.

Ale to poparcie, nie oznacza poparcia partii, ale wartości, z którymi te partie się utożsamiają.

 

Na tych nabożeństwach będziemy się modlili za Polskę, która jest naszą Matką.

To troska o Polskę, naszą Ojczyznę – ma nas tu gromadzić.

A wiara, że wszelkie dobro na ziemi pochodzi od Boga, każe nam czynić to, co czynimy.

 

9. Zdecydowałem się na organizację comiesięcznych nabożeństw za Ojczyznę, za Pana Prezydenta, bo w mojej świadomości jest taki obraz z życia Jezusa, który patrzy na Jeruzalem i płacze nad nim, że nie poznało czasu swego nawiedzenia.

Jezus płakał, bo kochał naród z którego wyszedł na świat i pośród którego żył, ale tez widział zło i spotkał się z niewiarą.

Miłość do tego, co było bliskie Jego sercu, tak Go zabolało, że aż zapłakał.

I o tym płaczu Jezusa mówi Ewangelia. Syn Boży nie wstydził się płakać, nad swym narodem.

 

10. Kochani! Wielkim moim pragnieniem jest, abyśmy podczas tych spotkań uczyli się kochać własną Ojczyznę. Abyśmy pielęgnowali miłość do Polski.

O tej miłości sobie przypominali.

I o prawdziwą miłość do Polski, Boga prosili.

Bo miłość do Ojczyzny wtedy jest miłością, gdy jest darem Boga. Ta miłość nigdy nikogo nie skrzywdzi, nikogo nie zniszczy, nikim nie pogardzi. Tylko ta miłość jest sprawiedliwa.

Ci, którzy mają taką miłość do w Polsce – zapewniają jej błogosławieństwo i opiekę Bożą.

To są prawdziwi bohaterowie Polski.

 

11. Jednym z nich jest św. Andrzej Bobola.

Wielu z was zna dobrze jego życiorys, dlatego nie będę go przypominał.

Pragnę tylko zwrócić uwagę, że wśród tak wielu polskich świętych i błogosławionych, św. Andrzeja wyróżnia wyjątkowa miłość do Polski.

On ją wyrażał przez życie.

On ją wyznał podczas męczeńskiej śmierci.

On w niej trwa nawet po śmierci. Wspomina o niej siostra Faustyna w swoim Dzienniczku, że podczas jednego z objawień widziała św. Andrzeja, który  klęczał przed Jezusem i modlił się za Polskę.

 

12. O tej miłości do Polski św. Andrzeja mogliśmy w jakimś sensie przekonać się bardzo w minionym 2015 roku. Pielgrzymki sił patriotycznych do Strachociny wiemy czym zaowocowały.

Wspomnę:

- pielgrzymkę kandydata na prezydenta - 2 maja

- pielgrzymkę PIS - 4 października

- pielgrzymkę kandydata na senatora w Pomorza - 4 października

 

13. Ci, co pielgrzymowali do św. Andrzeja i prosili o wstawiennictwo u Boga odnieśli zwycięstwo … Ale, czy zwycięstwo wyborcze, oznacza zwycięstwo dla Polski…

Co do niektórych zwycięstw mam wątpliwość…

Ale sądów nie wolno za wcześnie wyciągać…

Zresztą na to będziemy zwracać uwagę podczas naszych spotkań modlitewnych.

Mamy do tego prawo.

Skoro w zwycięstwo wyborcze zaangażowaliśmy św. Andrzeja Bobolę, to teraz mamy prawo czuwać nad tym, by zwycięscy zachowywali się tak, jak mówi Ewangelia.

Św. Andrzej, będzie ich nadal wspierał modlitwą, ale tylko wtedy, gdy będą wierni swemu sumieniu i będą pełnili wolę Bożą.

Nie objęli władzy, aby realizować cele swojej partii politycznej.

Tu o Polskę chodzi.

Myśmy prosili św. Andrzeja, aby za Polskę się modlił, a nie partii politycznej.

Ale, czy ci za których żeśmy się modlili, to rozumieją?

I o tę mądrość dla tych, co doszli do władzy w Polsce, chcemy się podczas naszych spotkań modlić za przyczyną św. Andrzeja.

 

14. I jeszcze o jedno pragniemy się modlić.

O jedność i zgodę narodową. 

Polacy są takim narodem walecznym…

Położenie geopolityczne i ciągłe zagrożenia ze strony sąsiadów mobilizowały Polaków do obrony własnej Ojczyzny…

Przez historię stoczyliśmy wiele bitew i walk, organizowaliśmy powstania, aby mieć Polskę…

Dziś ten waleczny naród nie walczy z obcymi, ale walczy ze sobą… To bolesna prawda, ale prawdziwa… I nie można wobec tego, co się dzieje przejść obojętnie, dlatego, że z historii Polski wiemy, iż ilekroć byliśmy podzieleni, to Polsce nigdy na dobre nie wychodziło… I to, co dziś się dzieje w Polsce nic dobrego nie rokuje…

Musimy być tego świadomi… I trzeba być świadomym, że tego konfliktu o własnych siłach nie rozwiążemy…

Tu trzeba łaski, a wiemy, że św. Andrzej jest patronem jedności i mamy nadzieję, że dzięki tym  spotkaniom, do tej jedności św. Andrzej swoich Rodaków doprowadzi… Czas pokaże, w jaki sposób?

 

15. Mamy tez nadzieję, ze św. Andrzej uprosi

- opamiętanie dla tych, którzy za granicą szukają pomocy w rozwiązywaniu polskich problemów…

- opamiętanie dla tych, którzy wolą wartości europejskich na polskiej ziemi, a nie Bożych…

- opamiętanie dla tych, którzy realizują partyjne interesy, a nie Polski…

- opamiętanie dla tych, którym godność poselska tak bardzo uderzyła do głowy, że zapominają o tych, którzy ich wybrali i po co ich wybrali….

 

Gdy byli u św. Andrzeja Boboli przed wyborami 4 października mówiłem do zgromadzonych: jeśli zostaniesz parlamentarzystą, to pamiętaj, że kiedyś Bóg będzie cię rozliczał, jakim byłeś:

- czyś respektował prawo Boże w swoim życiu?

- jak głosowałeś?

- czyś szanował i  służył bliźnim?

- jak wypowiadałeś się z trybuny sejmowej: czy nie poniżałeś inaczej myślących?

- czy kierowałeś się zasadą: zło dobrem zwyciężaj

- czyś był blisko ludzi, szczególnie ubogich, niezaradnych i pokrzywdzonych.

Mówiłem też:

Polsce potrzebni są święci ludzie. Potrzebni są posłowie i senatorowie, którzy dążą do świętości.

Polski nie uczynią krajem bogatym i zasobnym karierowicze, kombinatorzy, oszuści i złodzieje.

Polsce nie pomogą niedowiarkowie, bezbożnicy, czy cynicy.

Polska nie zasłużyła na to, by rządzili nią ludzie, którzy Ojczyzny nie kochają.

 

16. Moi drodzy!

Dziś od wypowiedzianych słów minęło kilka miesięcy. Czy ci, co wygrali o tym pamiętają? Mam poważne wątpliwości.

Dostrzegam wiele niebezpieczeństw, więc widząc je chcę naśladować w organizacji tego nabożeństwa ks. kard. Aleksandra Kakowskiego, biskupa warszawskiego, który dostrzegając niebezpieczeństwo  dla Polski w roku 1920 ze strony Moskali – zaprosił lud Warszawy na modlitwę do Boga za przyczyną św. Andrzeja Boboli…

I zwycięstwo, a nawet cud wówczas się dokonał…

Dziś Polska też potrzebuje cudu…

 

17. Złota i srebra nie mam, ale to co mam, to ci daję…

Taki przekaz z Dziejów Apostolskich, o św. Piotrze i św. Janie idącym do świątyni i spotykających żebraka towarzyszy naszemu spotkaniu.

Nie mijają tego żebraka, ale widząc wyciągniętą jego rękę po jałmużnę, św. Piotr mówi do niego: złota i srebra nie mam, ale to co mam, to ci daję… wstań i chodź. Chory żebrak odzyskał zdrowie.

 

W tym wołającym o pomoc człowieku widzę Polskę, moją Ojczyznę… Ona naprawdę jest w potrzebie…

Więc daję Polsce to, co mam… Daję jej modlitwę… Wołam o pomoc św. Andrzeja…

 

18. Czynię to z poczucia obowiązku i wdzięczności wobec tych dzielnych bohaterów, którzy przelewali krew za Polskę… A było ich wielu, bardzo wielu…

Ileż to krwi przelali Polacy, abyśmy żyli w wolnej Polsce…

Tego nie wolno zapomnieć.

Podczas tych nabożeństw będziemy ich przywoływać i stawiać za wzór do naśladowania.

Choćby tych, których wspominaliśmy 1 marca żołnierzy wyklętych…

Jeden z nich Zygmunt Szendzielarz, zamordowany 8 lutego 1951 r. w więzieniu na Mokotowie napisał: „Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich [...] My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały Naród... Dlatego wypowiedzieliśmy walkę na śmierć i życie tym, którzy za pieniądze, ordery stanowiska, mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości.”

     

19. Moi drodzy w tym słowie chciałem nakreślić cel naszych modlitewnych spotkań w intencji Polski. Jeśli Pan nam pozwoli dożyć, to zapraszam za miesiąc, 30 kwietnia, na podobne spotkanie…

Niech św. Andrzej zobaczy swoich Rodaków, jak najwięcej, którym leży na sercu dobro Polski, i spojrzy na tych, którzy naprawdę kochają Polskę i pragną jej pomyślności z pomocą Boga. Amen

 


Copyright © 2011-2024 EB

Jesteś naszym: 529130 gościem.